Forum www.yerba.fora.pl Strona Główna www.yerba.fora.pl
Pierwsze niezależne forum o Yerba Mate
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Legendy o Yerba Mate

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.yerba.fora.pl Strona Główna -> Pogaduszki o yerbie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
yerbamate.shop.ms




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:29, 22 Cze 2010    Temat postu: Legendy o Yerba Mate

Witam,

wydaje mi się tematem ciekawym.

* Gdyby nie pasował ten temat do tego działu, to proszę go przenieść gdziekolwiek. A gdyby nie pasował gdziekolwiek, to usunąć.

Może ktoś z was zna jakieś ciekawe podania czy legendy, ja zobowiązuje się co jakiś czas dopisać tutaj coś ciekawego.

Dzisiaj zacznę od legendy Indian Guarani'ies, tak trochę jakby od źródeł.
Ponieważ nie natrafiłem nigdzie na oryginalny tekst (fonetycznie pisany) w języku Guaranii, wkleję tu po hiszpańsku.

A w przypływie wolnego czasu przetłumaczę.



Yarí, la luna, miraba llena de curiosidad los bosques profundos con que Tupá, el poderoso dios de los guaraníes, había recubierto la tierra, y su deseo de bajar se iba haciendo cada vez más ardiente. Entonces Yarí llamó a Araí, la nube rosada del crepúsculo, convenciéndola para bajar con ella a la tierra. Al día siguiente paseaban por el bosque transformadas en dos hermosas jovenes; pero sus cuerpos se iban fatigando, cuando a lo lejos vieron una cabaña y hacia ella se dirigieron para buscar un poco de reposo.

De pronto sintieron un ruído y era un yaguareté que iba a lanzarse sobre ellas, cuando una flecha disparada por un viejo indio sorprendió a la fiera hiriéndola en el costado. El animal enfurecido se lanzó sobre su herida, al mismo tiempo que una nueva flecha atravesó su corazón. Terminada la lucha, Araí y Yarí fueron tras el indio, que les había ofrecido hospitalidad y entraron en la choza. El hombre vivía con su mujer y su hija quienes las atendieron con gran afecto, contándoles que Tupá mira con desagrado al que no cumple dignamente la hospitalidad con sus semejantes.

Al día siguiente Yarí anunció al viejo que había llegado el momento de marchar. Salieron la mujer y la hija a despedir a las dos aventureras doncellas, que acompañadas del viejo, emprendieron el camino.
El viejo les contó por qué vivía aislado: cuando su hermosa hija creció, el desasosiego, la inquietud y el temor invadieron el espíritu del indio hasta que determinó alejarse de la comunidad en que vivía para que en la soledad pudiese su hija guardar aquellas virtudes con que Tupá la había enriquecido.

Yarí y Araí se vieron solas, perdieron sus formas humanas y ascendieron a los cielos, donde se dedicaron con afán a buscar un premio adecuado. Una noche infundieron a los tres seres de la cabaña un sueño profundo, y, mientras dormían, Yarí fue sembrando delante de la choza una semilla celeste, y desde el cielo oscuro iluminó fuertemente aquel lugar, a la vez que Araí dejaba caer suave y dulcemente una lluvia que empapaba la tierra. Llegó la mañana y ante la cabaña habían brotado unos árboles menudos, desconocidos, y sus blancas y apretadas flores asomaban tímidas entre el verde oscuro de las hojas.

Cuando el indio despertó y salió para ir al bosque quedó maravillado del prodigio que ante la puerta de su choza se extendía. Llamó a su mujer y a su hija, y, cuando los tres estaban extáticos mirando lo sucedido se cayeron de rodillas sobre la húmeda tierra. Yarí, bajo la figura de doncella que habían conocido, descendió y les dijo: Yo soy Yarí, la diosa que habita en la luna, y vengo a premiaros vuestra bondad.

Esta nueva planta que veis es la yerba mate, y desde ahora para siempre constituirá para vosotros y para todos los hombres de esta región el símbolo de la amistad.

Vuestra hija vivirá eternamente, y jamás perderá ni la inocencia ni la bondad de su corazón. Ella será la dueña de la yerba. Después, la diosa les hizo levantar del suelo donde estaban arrodillados, y les enseño el modo de tostar la yerba y de tomar el mate.


Pasaron varios años, y al viejo matrimonio le llegó la hora de la muerte. Después, cuando la hija hubo cumplido sus deberes rituales, desapareció de la tierra. Y, desde entonces suele dejarse ver de vez en vez entre los yerbales paraguayos como una joven hermosa y rubia en cuyos ojos se reflejan la inocencia y el candor de su alma.

Tłumaczenie niebawem

Moc słonecznych pozdrowień


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yerbamate.shop.ms




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 3:11, 23 Cze 2010    Temat postu:

Yari (księżniczka, córka wielkiego boga Tupá) zwana także księżycem, lub mieszkanką księżyca, z ogromnym zainteresowaniem i ciekawością spoglądała na ziemie i na wielkie głębokie lasy, którymi to przyozdobił ziemię Tupá (twórca, stwórca, stworzyciel wszystkiego), od niego wszystko pochodzi.

Yari bardzo chciała poznać te piękne, zielone połacie lasów i puszcz, a jej ciekawość i chęć z każdym dniem przybierały na sile. Wezwała (przywołała) Arai, różową chmurę i przekonałą ją, że musi jej towarzyszyć w swojej wyprawie na ziemię. Już następnego dnia wspólnie spacerowały po lasach, gajach i zagajnikach. Obie przybrały ludzkie postaci i pod postaciami dwoch pięknych młodych kobiet szybko doznały (ludzkiego) zmęczenia, gdy w oddali ujrzały chatkę i udały się w tamtą stronę by odpocząć.

Lecz nagle usłyszaly jakiś szelest, a był to yaguareté (Jaguar, który w wierzeniach, w mitologii indian Am.Poł. jest uosobieniem zła) który właśnie przygotował się do skoku i ataku na nie. Już miał się na nie rzucić, gdyz wtem przeszyła go strzała. Rozwścieczone bólem zwierze już chciało zaatakować łucznika, którym to był stary indianin, gdy tenżesz właśnie wypuścił jeszcze jedną strzałę, ktora to okazała się smiertelną.



Gdy już się zakończyła owa walka i Yaguareté padł martwy, obie boginie pod ludzkimi postaciami Araí y Yarí poszły za starcem indianinem, ktory to zaoferował im gościnę (nieświadomy z kim ma do czynienia). Mężczyzna żył wraz żoną i córką. Yari wraz z towarzyszką zostały należycie ugoszczone, tak jak nakazuje Tupá, by spragnionych napoić, głodnych nakarmić, zmęczonym dać odpoczynek a podróznycm schronienie i gościnę.

Następnego dnia Yari powiadomiła starca, ze muszą ruzać w dalszą drogę, i bardzo dziękuje za gościne. Starzec zaofiarował się natychmiast "odprowadzić" je w jakimś kierunku, czyli przez jakiś czas towarzyszyc i być opieką. Po drodze rozmawiali sporo i opowiedział im dlaczego zył z córką i żoną odizolowani od reszty świata. Otóż starzec z żoną chciał szczęscia swej przepięknej i dobrej córki, a wiedział, że tylko jeśli będzie dorastać w przykazaniach Tupá, córka będzie mogła zachować wartości nakazane przez boga.

Gdy starzec pozostawił je same, opuściły ciała ludzkie i uniosły się do nieba, gdzie postanowiły wybnagrodzić dobroć tym ludziom.

Pewnej nocy zesłany został bardzo mocny sen na mieszkanców skromnej chatki, w której swojego czasu goszczono podróżniczki.

Owej nocy Yari przyniosła z nieba niebieskawo-granatowe ziarenka nocne, posiala, i uniosla sie w gorę by mocno oświetlić każdą roslinkę, b]Arai [/b] natomiast delikatnym, słodkim różowym deszczykiem zmoczyła i nawilżyła każda z gałązek.

Gdy nastał świt, wszędzie wokoło rosły nigdy dotąd nie widziane nowe niewielkie drzewka, a ich nieśmiałe bialawe niewinne kwiatki wstydliwie kwitły pomiędzy zielonymi listkami.

Gdy stary indianin sie obudził, wyszedł waz z żoną i córką przed chatę by
podziwiać owe cudowne widoki i by jakoś zrozumieć owo niepojęte zdarzenie.

Wtedy to Yari zstąpiła z nieba i pod postacią owej młodej kobiety, która ugościli, przedstawiła sie mówiąc:

Jestem Yari, bogini zamieszkująca księzyc i przybywam by Wam wynagrodzić dobroć i pomoc. Ta nowa roślina, którą tu oglądacie to jest Ca'a (Yerba Mate). Będzie dla Was i dla wszystkich ludzi z tego regionu symbolem przyjaźni. Wasz córkaa będzie żyła wiecznie, po wsze czasy i nigdy nie straci ani swej dobroci, ani niewinności. To właśnie Ona na zawszee pozostanie prawdziwą właścicielka tej rośliny.

Następnie bogini nauczyla ich jak zbierać liście, kiedy, oraz w jaki
sposób należy przypiekać zebrane gałązki nad ogniem. Zawsze by uczcic Waszego boga Tupá (często przedstawiany jako słońce) - musicie w Jego imieniu tę roślinę traktować Jego gorącem - stąd właśnie przypiekanie.

By uhonorować boginię Arai będziecie zalewać te liście wodą.



Tak nauczyli się zbierać i przyżądzać Yerba Mate. Już nigdy nie doświadczycie głodu, chorób czy biedy.

Mijały lata, aż starzec pożegnal się z żoną i córką i umarł. Potem zmarła jego żona. A kiedy córka wypełniła wszystkie obiecane rytały zniknęła na zawsze.

Tylko czasami, tylko osoby o czystym sercu mogą Ją dojrzeć pomiędzy liśćmi drzewa. czasmiktoś dostrzeż jej piękna twarz i jasne włosy, w układzie drzew.

To ona jest właścicielką i boginia tej rośliny i jej sie należy cześć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yerbnięty




Dołączył: 26 Cze 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Breslau
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:10, 23 Cze 2010    Temat postu:

Legendy zawsze odurzają swoją tajemniczością ..Bardzo pozytywna legenda ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yerbamate.shop.ms




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:56, 23 Cze 2010    Temat postu:

Mitología guaraní

Nie ma zapisów prastarych legend i opowieści. Dawnymi czasy cała wiara, mitologia, legendy i baśnie, sagi oraz opowieści były przekazywane w formie ustnej. "El guaraní (avañe'ẽ)" nie był językiem pisanym i dopiero konkwista i przybycie misjonarzy (Jezuici) zmieniła te rzecz. To własnie misjonarze usystematyzowali język, gramatykę i wprowadzili pismo.

Ale nie zapisywali ich podań i legend oraz niczego co związane z rodzimą wiarą, dlatego niektóre legendy, podania i opisy bóstw mogą dzisiaj się różnić między sobą w zależności od miejsca, regionu i naleciałości a także czasu spisywania.

Misjonarze jezuiccy często wykorzystywali obraz potężnego i dobrego Tupá aby opierać się na Jego charakterystykach prowadząc ewangelizację i "nawracając" na Chrześcijaństwo.

Teogonía y cosmogonía guaraní

Guaraníes wierzyli, że na początku czasów istniał (jedynie) Chaos, uformowany we mgle oklejającej wszystko (Tatachina), były także wiatry i wichry, które wraz z ową Mgłą były początkiem wszystkiego.

Ñamandú, zwany także Ñanderurusú, Ñanderuguasu ("Ojciec Nasz Wielki") czy Ñanderu pa-patenonde ("Ojciec Nasz Pierwszy i Ostatni") sam siebie stwarza wśrodku owego chaosu.

Ów proces autostworzenia czy samostwarzania Ñamandú to etapy. Najpierw w formie vegetal (roślinnej), umacnia swe korzenie - czyli boskie stopy, by rozpościerać potężne ramiona (konary i gałęzie) wraz z ukwieconymi (delikatnymi) dłońmi i wreszcie tworzy koronę z kwiatów i piór - (Yeguaka) i staje niczym potężne drzewo, wyprostowany, pionowo w kierunku niebios.

Gdy już samostworzenie dobiega końca, Jego serce rozpoczyna swe bićie, które to daje nam wszystkim życie. Tak powstaje życie (światłość) i ciemności zaczynają jej ustępować.

Wtedy to właśnie pojawia się "Słowo Stworzenia" (Ayvú) , które to słowo zostaje (dużo później podarowane ludziom, by rozwinęli dar mowy.

* Jeśli nikomu to nie przeszkadza, będe tu wklejał dalszy ciąg.

CDN

Moc słonecznych pozdrowień


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez yerbamate.shop.ms dnia Śro 11:57, 23 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yerbnięty




Dołączył: 26 Cze 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Breslau
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:24, 23 Cze 2010    Temat postu:

liczę na kontynuację Smile inni pewnie również Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yerbamate.shop.ms




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:40, 24 Cze 2010    Temat postu:

Dobiega więc końca jeden z etapów stworzenia ciało zostało stworzone i teraz już Ñamandú tworzy innych bogów by mu towarzyszyli i pomogli w ciężkiej pracy (s)tworzenia. Tak powstają: Ñanderu py'a guasu ("Ojciec Nasz Wielkiego Serca", ojciec wszystkich słów), Karaí (Pan Ognia - Płomienia i Ognia Słonecznego), Yakairá (lub Yaraira, Pan Dymu, Chmur, Mgieł i Pan Dymu z Świętej Fajki inspirującej Szamanów) i wreszcie największy, najważniejszy Tupã (Pan Wody, Deszczu, Burzy, Błyskawic i Piorunów).

Wtedy to wszyscy czterej przystąpili do tworzenia pierwszego świata. Miał to być "Pierwszy ze Światów" (Ziemia bez zła). Ñamandú następnie skrzyżował (drugi wymiar!) dwa niezniszczalne pnie i osadził ziemię. Aby zapewnić bezpieczeństwo i ochronę przed pierwotnymi wichrami podtrzymał za pomocą pięciu Świętych Palm Pindó - pierwsza w centrum, a pozostałe cztery (każda w innym kierunku / wymiarze) na ziemi zaś, każda w innym kierunku, ku innemu końcu. Jedna była domem dla Karaí (na zachodzie), następna skierowana była tam gdzie się rodzą nowe wiatry (na północ). kolejna była domem Tupã (na wschód) i czwarta skierowana w stronę początku czasu i przestrzeni (na południe). Od tamtego czasu, cały firmament, wszystkie wszechświaty spoczywają na tamtych fundamentach.

Razem ze stworzeniem tych podstaw wszystkiego Yvy Tenonde (Pierwsza Ziemia) tworzy się także pierwszy dzień, pierwsza noc, pory roku, oraz pierwsze morza, rzeki, góry etc. Rozpoczyna się tworzenie pierwszych roślin i zwierząt. Pierwszym ze wszystkich zwierząt jest mbói, to wąż. Pojawiają się pierwsi ludzie, którzy to współtworzą i żyją wraz z bogami.

Wszyscy (rośliny, zwierzęta i ludzie) żyjący w tym świecie, tu obecni, jesteśmy niczym innym jak (jedynie) odbiciem, refleksem - (projekcją?) osób (oryginałów) stworzonych wtedy przez Ñamandú. W swym Wiecznym Domostwie (domostwie wiekuistym) zwanym Yvága (coś podobnego do raju) znajdują się nasze oryginały.

Na tej pierwszej ziemi zwanej Yvy Tenonde, gdzie ludzie żyli obok bogów, nie było chorób i nigdy nikomu nie brakowało pożywienia. Ale jeden z ludzi imieniem Jeupié naraził się bogom ogromnie, bowiem dopuścił sie najgorszego z możliwych przewinień - kazirodztwa. Bogowie ukarali ludzi potopem (Mba'e-megua guasu) , który całkowicie zniszczył Pierwszą Ziemię i udali się do swych niebios.

Ñamandú jednak decyduje się na stworzenie jeszcze jednego Świata (Ziemi?), tym razem już nie doskonałej, gdzie istnieją choroby, starość, ból i etc. Prosi więc o pomoc Jakairá. Wspólnie tworzą Yvy Pyahu ("Nowa Ziemia") gdzie teraz żyjemy i szukamy jak powrócić do tej pierwszej wspaniałej Yvymara'eỹ ("Ziemia bez Zła").

Mity guaraníes mówią także o Trzeciej Ziemi, która znowu będzie doskonała. Ale póki co, narazie ludzie mogą zasłużyć na wieczne zżycie w Yvymara'eỹ, tylko jeśli żyją zgodnie z normami etyczno-moralnymi. W tym nowym wspaniałym świecie, nie będzie żadnych kar, boleści, chorób, nic sie nie niszczy itp.

Teraz następuje ponowne stworzenie.

Tupá (Tupã w avañe'&#7869Wink, bog najwyższy, bóg piorunów. To właśnie Tupá zlitował się i wraz z z pomocą bogini księżyca Arasy (z tego związku narodzi się Yarí (Caá Yari) bogini Yerba Mate) odbudowywują i stwarzają ludzi. Dzięki Arasy Tupála zstępuje na ziemię w regionie góry Areguá skąd tworzy całą ziemię i wszystko na niej, w niej i wokoło. Tworzy oceany, zwierzeta, rośliny, ludzi, gwiazdy na niebie, widoczne z ziemi. Tworzy cały świat.

Tupã tworzy całą ludzkość w czasie bardzo trudnej i pracochłonnej ceremonii, gdy lepi figurki z gliny mające reprezentować mężczyznę i kobietę, po czym dmucha w nie życie i pozwala także wchłonąć ducha Dobra (Angatupyry) i zła (Taú). I odszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yerbamate.shop.ms




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:18, 25 Cze 2010    Temat postu:

Chrześcijańska wersja

Jezus zszedł na ziemię i w towarzystwie Św. Jana i Św. Piotra chodził po ziemi i oglądał jak i co się dzieje. Któregoś razu wstąpił w Misiones (Prowincja Argentyny miejsce państwa Jezuitów) i poszedł wprost do biednej chatki na skraju dżungli. W chatce tej żył stary mężczyzna wraz żoną i córką. Jezus wraz z towarzyszami został należycie ugoszczony.

Następnego dnia Jezus powiadomił starca kim jest naprawdę i za swoją gościnę zobowiązał się spełnić jedno życzenie.

Starzec z żoną chciał szczęścia swej przepięknej i dobrej córki, a wiedział, że tylko jeśli będzie dorastać w przykazaniach Jezusa, córka będzie mogła zachować wartości nakazane przez boga.

Także powiedział, że się boi, bowiem demon zawładnął ziemią i duszami indian.

Jezus nagrodził gospodarza zmieniając mu córkę w drzewo Caá, które ma w sobie błogosławieństwo siły, mocy i inteligencji, a także dobroci ludzi z dżungli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yerbnięty




Dołączył: 26 Cze 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Breslau
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 6:23, 25 Cze 2010    Temat postu:

obie wersje rewelacyjne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yerbamate.shop.ms




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:59, 25 Cze 2010    Temat postu:

Piosenka Indian z Misiones:

Po konkwiście i ewangelizacji misjonarze jezuiccy zdołali wprowadzić w części Argentyny i Paragwaju opowieść, która przypisuje Świętemu Tomaszowi powstanie Yerba Mate czy też Błogosławionego Drzewa. A tu piosenka:

Santo Tomé iba un día
orillas del Paraguay,
aprendiendo el guaraní
para poder predicar.
Los jaguares y los pumas
no le hacían ningún mal,
ni los jejenes y avispas,
ni la serpiente coral.
Los chontas y los matacúes
palmito y sombra le dan;
el mangangá le convida
a catar de su panal.
Santo Tomé los bendice
y bendice al Paraguay
ya los indios guaraníes
le proclaman capitán.
Santo Tomé les responde:
"Os tengo que abandonar
porque Cristo me ha mandado
otras tierras visitar.
En recuerdo de mi estada
una merced os he de dar,
que es la yerba paraguaya
que por mí bendita está".
Santo Tomé entró en el río
y en peana de cristal
las aguas se lo llevaron
a las llanuras del mar.
Los indios de su partida,
no se pueden consolar
y a Dios siempre están pidiendo
que vuelva Santo Tomás.


Św. Tomasz szedł brzegiem
(rzeki) Paraguay, ucząc się guarani
aby wygłaszać kazania.
Ani jaguary, ani pumy nie
atakowały go, ani osy ani
szerszenie, nawet żmija koralowa
też nie.
Chontas i matacúes (palemki, drzewa)
użyczają mu swego cienia a
trzmiele częstują miodem.
Św. Tomasz błogosławi i
błogosławi Paraguay i indianie
guaraníes nazywają go Kapitanem (dowódcą).
Św. Tomasz odpowiada:
"Muszę was zostawić bowiem
Chrystus wzywa mnie bym
na inne ziemie podążał.
Jako pamiątkę mojego
pobytu tutaj błogosłąwię
Yerba paraguaya".
Św. Tomasz wszedł do
rzeki i jej crystaliczne
wody zabrały go do morza.
Indianie nie znajdują
ukojenia i proszą Boga
by wrócił Św. Tomasz

Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gringo




Dołączył: 30 Sty 2010
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łochów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:53, 25 Cze 2010    Temat postu:

Świetne! Prosimy o więcej.
Można by spisać książkę o mitologi Indiańskiej (coś a la Mitologi Greckiej, której uczą w szkołach). Chyba że już ktoś wcześniej wpadł na ten pomysł. Bardzo miło się czyta.
Dzię_ku_je_my.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yerbamate.shop.ms




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:16, 25 Cze 2010    Temat postu:

Bardzo chętnie będę coś więcej wpisywał, ale nie zawsze mam czas. Sad

Znam sporo ciekawych opowieści, ale większość ze słyszenia. Najpierw chciałem wpisać te, które można gdzieś znaleźć, czy to po hiszpańsku, czy też w guarani.

Najważniejsze, ze względu na tematykę foum uznałem te związane z Yerba Mate. Potem będę tu jeszcze pisał opowieści, które słyszałem bezpośrednio od indian. Obiecuję w chwili wolnego czasu coś tutaj dopisywać.

Moc słonecznych pozdrowień


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yerbamate.shop.ms




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:29, 25 Cze 2010    Temat postu:

Dzisiaj wpisuję oryginał w guarani a przy najbliższej wolnej chwili obiecuję ten sam tekst wpisać po polsku:

Jagua ha mbarakaja ndikatúi oñorumonga (tetãgua remimombe'u)

Jagua ha mbarakaja ndaje mokõivénte oñembochúko. Jagua he'i ijehe ndaiporiha chugui ohendu porãvéva, ha mbarakaja katu hesa pyso itereiha he'í ijehe.
Peteĩ ko'ẽme oñombohova rakúma hikuái, mokõivévante oñorumongase.

– Ñañotanteána upéicharo! –heí ojupe hikuái, ha upe pyhare oñemboty mokõive koty ypytũme. – ¡.

Ohecháta hikuái mávapa ikatupyryve. Jagua ohendúva, ohecha va'erã mbarakaja, térã katu mbarakaja ohecharaẽva, ohendu va'ẽra jagua. Upéicha opyta hikuái.

Are oĩ hikuái upe koty ñembotypýpe, pyhare. Pytũ ndaje ha mba'eve nopararãi, nojekuaái mba'evete.

Upéicha háguinte, pyhare pytévoma, opo sapy'a opu'ã jagua ha he'i: – Mbaéiko aipo hatãite tyapúpe ho'áva nde! – ¡

Hakukuére mbarakaja ojesareko pytumbýpe. – Ani rekyhyje –he'i jaguápe–, anguja rague peteĩmínteko ho'áva... na'ápe hína.



Tłumaczenie:

Pies i kot ze sobą nie wygrają (opowieść ludowa)

Mówi się, że zarówno kot, jak i pies są przekonani, że są najlepsi. Pies twierdzi, że najlepiej słyszy, a kot, że widzi.

Pewnego dnia dyskutowali znowu, który to jest lepszy.

- Spróbujmy zatem! I jak powiedzieli, tak też uczynili i zamknęli się w ciemnym pomieszczeniu. Kot i pies.

Postanowili sprawdzić które z nich jest bardziej przydatne. To co jedno usłyszy, drugie powinno wypatrzeć.

Prawie całą noc byli razem w ciemnym pomieszczeniu. Twierdzą, że nic nie było widać ani słychać.

W pewnym momencie pies się poderwał gwałtownie i mów/pytai:

- Co to było? Co to za hałas?

Szybko poderwał się kot i patrzy w ciemność.
Po chwili mówi :

- Nie masz się czego obawiać. To był tylko włos , który zgubiła mysz. O masz go tutaj.

Moc słonecznych pozdrowień


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez yerbamate.shop.ms dnia Sob 22:55, 26 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.yerba.fora.pl Strona Główna -> Pogaduszki o yerbie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin